Profilaktyka zdrowia – amionokwasy

Profilaktyka zdrowia – amionokwasy

L-Arginina

L-arginina jest potrzebna do syntezy tlenku azotu ( NO ), który z kolei jest niezbędny do prawidłowego działania tętnic. Ponad to, tlenek azotu powoduje rozkurcze mięśni gładkich naczyń, a co za tym idzie, spadek ciśnienia tętniczego oraz zmniejszenie ryzyka zawału serca. Kolejnym atutem tlenku azotu jest zwiększenie efektywności wysiłku, szczególnie istotny aspekt  gdy mówimy o sportach siłowych, oraz zwiększenie poziomu wydzielania hormonów.  NO  bierze udział w procesie odpornościowym organizmu oraz pełni istotną rolę w komunikacji makrofagów i komórek śródbłonka.

Tlenek azotu jest jedną z najmniejszych cząsteczek występujących w ludzkim organizmie. Istotnym faktem jest to, że miejsce syntezy tlenku azotu warunkuje jego wpływ. W tętnicach NO utrzymuje wysoki przepływ krwi, co jest jednym z istotnych czynników zapewniających ich gładkość.  Tlenek azotu wpływa także na ich elastyczność.  Synteza w jelitach poprawiaich pracę oraz zapobiega zaprciom. Innym istotnych działaniem NO jest jego wspomaganie przepływu powietrza w płucach (poprzez zwiększanie jakości tętnic). W przypadku układu nerwowego natomiast, zmiejsza odczuwanie bólu oraz stymuluje pracę mózgu usprawniając pamięć. Pamiętać należy także, że tlenek azotu rozszerzając tętnice, zapewnia prawidłowe dotlenienie całego organizmu.

Podsumowiując można powiedzieć, że tlenek azotu charakteryzuje się następującymi działaniami w obrębie naczyń krwionośnych:

– działania rozkurczowe,

– jest inhibitorem (czynnikiem hamującym) agregacji płytek krwi,

– zminiejsza przyczepność płytek krwi do ścian naczyń krwionośnych,

– działa hamująco na patologiczne zmiany ścian naczyń krwionośnych,

– aktywuje układ fibrynolityczny,

– poprawia przepustowość i elastyczność tętnic,

Działanie cząsteczki tlenku azotu na układ nerwowo-naczyniowy zostało odkryte i uhonorowane    nagrodą Nobla w 1998 roku.

Zaburzenia metbolizmu tlenku azotu powodują zatem powstawanie wielu schorzeń, między innymi są istotnym czynnikiem zmian miażdżycowych oraz nadciśnienia tętniczego. Jest on więc bardzo ważnym elementem w profilaktyce i leczeniu chorób układu krążenia.

Działanie L-argininy

L-arginina to aminokwas endogenny; czyli taki, ktory jest wytwarzany przez nasz organizm, niemniej jednak może też być dostarczany z codzienną dietą. W związku z tym, niekiedy możemy spotkac się z terminem „względnie egzogenny”, który to termin podkreśla, iż L-arginine zarówno wytwarza nasz organizm jak i jest ona dostraczna z dietą.

Jak juz wcześniej wspomniałem jest ona potrzebna do syntezy tlenku azotu, który jest głównym czynnikiem odpowiedzialnym za rozszerzanie naczyń krwionośnych, dzięki czemu stosuje się ją w profilektyce i leczeniu schorzeń układu sercowo-naczyniowego.

L-arginina naturlanie występuje w organizmie człowieka w histonach, czyli w białkach komórek rozrodczych oraz białkach jąder komórkowych. Dostarczamy ją także  do naszego organizmu spożywając jogurty, twaróg, wołowinę, wieprzowinę, łososia, tuńczyka, halibuta, zboża, mąki czy słonecznik.  W dzisiejszych czasach nie zalecam jednakże polegania wyłącznie na dostarczaniu L-argininy z pożywienia, żyjemy w „syntetycznych” czasach i niestety dodatkowa suplementacja jest dzis koniecznością.

Synteza argininy odbywa się w cyklu mocznikowym, gdzie w początkowej fazie amoniak wchodząc w reakcję z O2 i dwiema cząsteczkami ATP, tworzy karbamoilofosforan. Jest to reakcja wystepująca oczywiście w mitochondriach, katalizowana przez syntezę karbamoilofosforanową. W proesie tym jedna cząsteczka ATP jest katalizowana do ADP i nieorganicznego fosforanu, a druga cząsteczka zamiena się w ADP i przekazuje resztę fosforanową produktowi reakcji, czyli karbamoilofosforanu.  Ujmując w skrócie; następnie dochodzi do kondensacji cytruliny z aparaginianem i przy udziale syntetazy arginionobursztynianowej powstaje związek o nazwie argininobursztynian; ten pod wpływem liazy argininobursztynowej ulega rozkładowi na argininę i fumaran. Następnie hydroliza argininy, pod wpływem arginazy uwalnia mocznik i odtwarza ornitynę. Uwolniona ornityna wchodzi w reakcję z kolejną cząsteczką karbamilofosforanu i tak cały cykla ulega powtórzeniu.

 

Zastosowanie

L-arginina bierze udziął w zwiększaniu elastyczności błon komórkowych oraz ilości substancji odżywczych we krwi. Biorąc udział w syntezie tlenku azotuwpływa na proces profilaktyki i leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego, także miażdżycy. Przyspiesza regenerację organizmu po wysiłku fizycznym, wspomaga także zwiększanie masy mięśniowej oraz spalanie tkanki tłuszczowej. Odnotowano także zjawisko zwiększania wydzielania GH – hormonu wzrostu, który to właśnie powoduje przyrost masy mięśniowej u osoby dorosłej oraz wspomaga funkcje immunologiczne, przyspiesza gojenie się ran oraz wspomaga pracę nerek.

Niezwykle istotnym czynnikiem L-arganiny jest funkcja antyoksydacyjna, czyli przeciwutleniająca, która wspomaga szereg porządanych procesów w ludzkim organizmie. Należy zauważyć także, iż arganina wykazuje cechy uwrażliwjające komórki na działanie insuliny, podobnie jak witamina K2-MK7, co ma ogromne znaczenie dla osób chorych na cukrzycę.

Kolejną zaletą argininy jest funkcja wpływająca na zwiekszenie erekcji oraz stymulowanie spermatogenezy. To właśnie tlenek azotu syntezowany z arganiny jest jednym z najważniejszych neuroprzekaźników funkcji seksualnych człowieka.

L-arginina wpływając pozytywnie na tętnice, usprawnia działanie i regenerecję wielu narządów w organizmie człowieka; między innymi wspomagąc zapobieganie zawałom serca, wpływa na lepsze działanie wątroby, która w przypadku niedoborów argininy, spowalnia funkcje filtra oczyszczającego krew; w takim wypadku powinniśmy byc uwrażliwieni na następujące objawy: ciemny kolor oczu, świąd skóry i nieprzyjemny zapach.

Możemy też znaleźć pozytywne opinie naukowców odnośnie pozytywnego wpływu argininy na leczenie jaskry. Jak wiadomo, w przypadku tej choroby, mamy do czynienia ze wzrostem ciśnienia wewnatrz oka, gdzie kanaliki odprowadzające płyn gałkowy, zaczynają się kurczyć, co powoduje automatyczny wzrost ciśnienia. Niestety nie odczuwa się tego obkurczu kanalików; najcześciej też nie towarzyszy mu żadne uczucie bólu, nie jesteśmy więc w stanie stwierdzić, że powstał problem. Narastające ciśnienie jednakże, negatywnie oddziaływuje na  tętnice siatkówki. Jedyny początkowy objaw powstającego schorzenia uwidacznia sie w postaci tzw. zawężonego pola widzenia. Leczenie tego stanu zapalnego, jak również zapobieganie, można wspomagać przez spożywanie zwiększonej ilości witaminy C, jako substancji neutralizującej stany zapalne oraz dodatkową suplementację L-argininy, która syntezując tlenek azotu do odpowiedniej ilości sprawi, że naczynia krwionośne oraz w tym przypadku kanaliki, które odprowadzają płyn wewnątrzgałkowy, zaczną funkcjonować poprawnie, gdy stan zapalny i obkurcz zniknie.

W podobny sposób, L-arginina, oddziaływując  na właściwe funkcjonowanie tętnic, wpływa też na nerki, gdzie prawidłowe funkcjonowanie mikrotętniczek jako filtra różnych substancji jest niezwykle istotne.

Niestety, w przypadku L-argininy,  jak również  w wielu innych procesach zachodzących w ludzkim organizmie, zdolność jej wytwarzania maleje z wiekiem co wydatnie zwiększa konieczność dodatkowej suplementacji. Ponad to, gdy argininy brakuje zostaje zahamowany proces syntezy tlenku azotu, oczym pisałem wyżej, i zamiast niego powstaje anionorodnik ponadtlenkowy, który wchodząc w reakcję z tlenkiem azotu już istniejacym w organizmie, stymuluje wzrost wolnych rodników, które jak wiemy, są czynnikiem powstawania niepożądanych procesów utleniających oraz stanów zapalnych. Można zatem wysnuć wniosek, że brak L-argininy nie tylko ogranicza syntezę tlenku azotu ale wręcz go neutralizuje.

W efekcie takiego działania światło naczyń krwionośnych ulega zminejszeniu a wolne rodniki, powodując uszkodzenie śródbłonka naczyń krwionośnych, inicjują procesy zapalne, co z kolei prowadzi do powstawania blaszki miażdżycowej.

Widzimy wiec, że niezwykle ważna jest odpowiednia suplementacja L-argininą; także  jako zapobieganie miażdżycy, nadciśnienia, choroby wieńcowej, ale również jako czynnik wspomagania naturalnych procesów fizjologicznych.

Pozdrawiam,

Adam Przygoda

Advertisement

Gorzka prawda o cukrze

Czy wiesz, że:

  • Cukier biały to trucina… a cukier brązowy? Jeszcze gorsza trucizna; zawiera fruktozę!
  • Picie soków owocowych to najlepsza droga do cukrzycy!
  • W jednej puszce Coca-coli (0,33L) mamy 36 gramów cukru!
  • 0,3 L waniliowy shake z McDonald’s to 24 gramy cukru
  • 100g Nutella = 55,9g cukru!
  • Wypicie nawet jednej puszki Red Bullla stanowi zagrożenie zawałem serca!

Atak koncernów spożywczych jest bardzo precyzyjnie wymierzony także w najmłodszych (wg. „Foodwatch”):

  • Batonik Kinder Choco Fresh zawiera 39,7% cukru
  • Kinder Maxi King (mleczna kanapka) ma 34,5% cukru
  • Kinder Pingui – 33,1% cukru
  • Płatki Honey Hipp zawierają 41% cukru
  • Płatki śniadaniowe Nestle zawierają powyżej 30g cukru
  • Miodowe kuleczki zesklepu Aldi, firmowe – 45g cukru na 100 g produktu!
  • Słoiczke potrawki dla maluchów z jabłkiem i bananem zawiera 33g cukru!
  • Hebratka „owocowa” Bebevita ma 3,2 kostek cukru na 200 mL

Dlaczego karmią nas mitami o cukrze? Dlaczego dziś cukier dodaje się prawie do wszystkiego? Dlaczego wmawiają nam, że powinniśmy przejmować się poziomem glukozy kompletnie ignorując spożycie fruktozy? Dlaczego wypicie kilku szklanek soku owocowego jest katastrofalne dla naszej wątroby? Skąd biorą się mity o „zdrowej” żywności i dlaczego koncerny produkujące żywność zakłamują prawdę? Dlaczego zależy im na tym, żebyśmy karmili się dobrze brzmiącymi sloganami i nieznali prawdy?

Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze! To stare powiedzenie wydaje się i w tym przypadku bardzo prawdziwe. Coca-cola ma obrót około 47 miliardów dolarów z czego mniej więcej 9 miliardów stanowi zysk! Austryjacki producent Red Bulla ma obroty rzędu 4 miliarów euro. Nutella wykazuje sprzedaż na poziomie 6 miliardów rocznie. Wyliczono, że sama Coca-cola odpowiada za około 10% ilości cukru spożywanej przez ludzi; czyli około 17 milionów ton!

Fachowcy od reklamy obliczyli, że rocznie wydaje się około 700 milionów euro na reklamę słodyczy. Oczywiście zmasowany atak jest skierowany na dzieci; to one mają wpaść w pułapkę uzalwżnienia od cukru; im szybciej tym lepej. Pamiętamy: czym skorubka za młodu nasiąknie tym na starość trąci! W tym przypadku niestety może jadnka ta „starość” wygladać naprawdę nieciekawie o ile się nie opamiętamy dużo wcześniej.

Od wielu już lat mówi nam się o tym, że cukier to trucizna. Najciekawsze jest jednak to, że według „ekspertów” i producentów żywności, biały cukier to trucizna a brązowy nie.

Wszyscy znamy reklamy w stylu „nasza czekolada osłodzi wam życie” bądź też słynne hasła Coca-coli mówiące o szczęściu i radości, „ 125 lat radości życia”, „zawsze  Coca-cola” czy „ Coca-cola to uczucie życia” itp. Przykłady można by mnożyć niemalże w nieskończoność. Red Bull z kolei namawia nas do przekraczania granic, do tworzenia rzeczywistości pełnej ENERGII, do poczucia się wolnym…

Uzależnienie od cukru, podobnie jak uzależnienie od narkotyków, alkocholu czy papierosów, niesie z sobą bardzo poważne konsekwencje zdrowotne. Kluczem tu jest dawka. Wiadomo; im wiecej cukru spożywamy tym gorzej. Zmiana naszej diety w ciągu ostatnich 20-30 lat już zaczyna zbierać straszne żniwo. Pozbywamy się błonnika wprowadzając żywność przetworzoną oraz tzw. „fast-foody” co z kolei powoduje lawinową reakcje w naszym organizmie. Tyjemy nie z powodu zpożywanego tłuszczu, jak się nam to wmawia od wielu lat. Tyjemy od zwiększonej ilości spożywanych węglowodanów i cukrów! Z dużej ilości węglowodanów wątroba produkuje duże ilości glukozy. Wiadmo, że glukoza jest nam bardzo potrzebna do tworzenia zasobów enegii. Ale już jej nadmiar staje się bardzo problematyczny. Tyjemy, ponieważ pijemy ogromne ilości soków owocowych; czystej fruktozy! Do tego bombarduje się nas laboratoryjnie produkowaną fruktozą, która jest dodawana praktycznie do wszytkiego także w formie syropu glokozowo-fruktozowego. Dlaczego? Ponieważ jest około trzy razy tańsza od „cukru stołowego” i mniej wiecej tyle samo razy słodsza! Dla firm spożywczych czysty zysk!

O co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi? Chyba znowu o pieniądze. Dla koncernów spożywczych, uzależnienie konsumentów od cukru jest niezwykle korzystne; zyskują stałych, kompletnie nieświadomych konsekwencji klientów. Im więcej słodkich rzeczy spożywamy tym wiecej na nie mamy ochotę. Wiele osób pochłania ogromne ilości słodyczy podczas stresu. Miliony piją napoje energetyczne, co jest dramatyczne w skutkach dla ich zdrowia. Cukier bowiem wchodzi w reakcję z kofeiną, co z kolei powoduje blokownie przyjmowania płynów w organizmie, w wyniku czego gęstnieje nam krew i mamy początki probemów z krążeniem.

Osoby chore na cukrzycę to świetny biznes dla koncernów farmaceutycznych. Sprzedaż insuliny to potężny obrót liczony w miliardach dolarów. Ponad to cukrzyca najcześciej prowadzi do szeregu innych schorzeń jak zawał serca, udar, choroby nowotworowe, deprsje czy niewwydolność wątroby lub nerek, nadciśnienie czy hiperlipidemię. W Europie tylko, wypisuje się około 100 milionów recept w ciągu pół roku!

Na całym świecie wśród lekarzy mówi sie już o epiemii nadwagi wśród 6-cio miesięcznych dzieci! Noworodki rodzą się o okólo 200g cięższe niż jeszcze 10-15 lat temu. Problem nadwagi dosięga statystycznie co 3-4 osobę. Do tego dochodzą towarzyszące temu schorzenia. Daliśmy się przekonać, że tluszcz jest winny otyłości i zgodnie z wytycznymi zanotowano zmiejszenie konsumpcji o około 30%. Jednocześnie drastycznie zwiększyła się ilość spożywanych słodkich napijów. Taka zamiana spowodowała, że powyżej wspomniane choroby dosłownie podwoiły. Niezrozumienie tematu powoduje, że nie umiemy ztrzymać lawiny otyłości i schorzeń nas dosięgających. Dlatego, że rozwiązania szukamy nie tam gdzie trzeba. Problem w tym, że koncernom spożywczym i farmaceutycznym wcale nie zależy na tym, żebyśmy to rozwiazanie znaleźli pnieważ dla nich im mniej wiemy tym łatwiej można nami manipulować; tym lepsze źródło zysków stanowimy.

 

To tylko tak gwoli wstępu. Więcej informacji już wkrótce na spotkaniu poświęconym właśnie temu tematowi; a tam… oj będzie się działo!

 

Pozdrawiam

Adam Przygoda

Jesień /zima – jak zadbać o zdrowie?

Jesień /zima – jak zadbać o zdrowie?

Jesień w pełni a zima już u progu. Zaczęły się już grypy, przeziębienia i bóle stawów.Czas najwyższy zadbać o zdrowie! Oprócz niezliczonych wręcz sposobów naszych babć (jak na przykład herbatki z miodem czy malinami oraz smarowanie bolących kończyn) mamy też inne ciekawe rozwiązania, a wszystko naturalne i zdrowe!

Proponuję zacząć od nabycia witaminy C, oczywiscie lewoskrętnej (L-ascorbic acid). Koniecznie w proszku. Stosujemy zapobiegawczo zażywając po 2,5 g (czyli okolo ¼ łyżeczki od herbaty) trzy lub cztery razy dziennie (duże uogólnienie; ponieważ ze względu na procesy oksydacyjne, stany zapalne czy też wchłanianie toksyn tak z powietrza jak i z pożywienia, powinniśmy zażywać około 3-8 g dziennie tak czy inaczej!).

Jak już nam się trafi choróbsko, w przypadku przeziębienia lub grypy, bierzemy po 2,5g co pół godziny aż do uzyskania tzw. wartości podprogowej, czyli do lekkiego rozwolnienia; wtedy dawkę obniżamy o polowę i bierzemy dalej. Oczywiście proszę pamiętać, że tekst ten służy tylko celom informacyjnym i nie zastępuje diagnozy lekarza. Wiem z doświadczenia, że witamina C doskonale leczy przeziębienia; szybko i bez skutów ubocznych, wiedzą też o tym moi pacjenci, niemniej jednak jeżeli choroba przedłuża się lub mamy dodatkowe objawy, należe skontaktować się z lekarzem jak najszybciej.

Oprócz witaminy C warto zaopatrzyć się w dobrą multiwitaminę, witaminę D3 (czyli cholekalcyferol), witaminę A i oczywiście K2-MK7, nie zapominając o B-complex!

MULTIWITAMINA:

Jest jedena, która absolutnie podbiła moje serce i… serca moich pacjentów. Jest to absolutny Rolls Royce wśród multiwitamin i śmiem twierdzić, że nic lepszego nie znajdziecie! Owym cudem jest DoubleX produkowana przez Nutrilite. Biorę ją już od ponad 15 lat i gorąco wszystkim polecam! Jest to bowiem doskonale zbilansowany suplement diety, organiczny, który zawiera mieszankę złożoną z niezbędnych witamin, minerałów, fitoskładników oraz ekstratów i koncentratów roślinnych. Jest to najbardziej zaawansowana formuła i w mojej praktyce sprawdza się doskonale wśród wszystkich moich pacjentów.

W skrócie mówiąc, preparat ten zawiera:

  • Naturalne, skoncentrowane składniki, które są pozyskiwane z 23 roślin, warzyw i owoców.
  • Nutrilite uprawia własne farmy mając pełną kontrolę na całym procesem produkcyjnym!
  • Wysoka jakość preparatu bierze się również z unikalnej formuły, która zawiera fitoskładniki roślinne, których to najcześciej brak w innych multiwitaminach.
  • Zawiera także witaminę C (lewoskrętną), E (tocoferol) i B2 oraz cynk i selen – chroniące przed stresem oksydacyjnym.
  • Kompozycja witamin B2, B12, B6, magnezu i żelaza pozwala skutecznie walczyć ze zmęczeniem i „dodaje” nam sił witalnych.
  • B2, B3, B12, kwas pantotenowy, wapń, mangan, jod i miedź- wspomagają metabolizm.
  • Witamina C, żelazo, cynk i kwas foliowy – wspomagają układ odpornościowy.
  • Biotyna, magnez, miedź, jod – działają korzystnie na układ nerwowy.

Ponad to, jest to chyba jedyna multiwitamina, która stosuje „dobry” jod, czyli nieorganiczny i nie radioaktywny! ( o jodzie pisałem tu: https://adamprzygoda.com/2015/05/27/jod-blogoslawienstwo-czy-przklenstwo-to-musisz-przeczytac/ ). Wiele innych preparatów, niestety, zawiera jod radioaktywny i organiczny, któr jest bardzo szkodliwy dla naszego zdrowia.

WITAMINA B-COMPLEX

Tą też polecam z firmy Nutrilite, ponieważ ten produkt także stosuję od wielu lat i wiem, że jest bardzo wysokiej jakości. Również naturalny preparat, zawiera zbilansowane połączenie 7 niezbędnych witamin z grupy B. Nutrilite stworzyła unikalną recepturę, dzięki której dostarczane witaminy z grupy B są pozyskiwane z naturalnej fermantacji drożdży. Wiadomo, że żywe i aktywne drożdże stosowane są do wyrobu ciasta na chleb lub też do fermentacji cukrów, niemniej jednak podgrzewanie drożdży powoduje zniszczenie aktywnych czyników. Nutrilite w swoim procesie, starannie przetwarza drożdże w specjalnym wywarze roślinnym w celu podniesienia ich wartości odżywczych. Warto też dodać, że taka postać drożdży nie powoduje niepożądanych skutków ubocznych, jak na przykład wzdęcia. Oprócz 6 witamin z grupy B pozyskiwanych w wyżej opisany sposób, preparat zawiera także witaminę B12.

Witaminy z grupy B są potrzebne do utrzymania prawidłowego matabolizmu energetycznego, poprawnego funkcjonowania układu nerwowego, wspomagania leczenia depresji oraz chronicznego zmęczenia. Z praktyki zauważyłem, że wielu moich pacjentów, którzy skarżyli się na swędzenia skóry (szczególnie w okolicy genitaii), po zażyciu B-complex, swędzenie ustawalo. Wśród kilku innych pacjentów zauważyłem poprawę w trądziku oraz swędzących zaczerwienieniach skóry.

Kończąc tę garśćc porad, zachęcam jeszcze do stosowania bardzo ważnych elementów budowania naszej odporności, a mianowiciewitaminy D3 – tę polecam z firmy Solgar- (więcej onformacji znajdziemy tu:

https://adamprzygoda.com/2015/10/22/tajemnica-witamin-witamina-d/ ). Najplepiej stosować ją z witaminą A (retinol) oraz K2-MK7; o nich napiszę oddzielnie następnym razem.

Nie zapominamy oczywiście o zbawiennej kombinacji: ruch (ćwiczenia fizyczne + spacery) i odpowiedni odpoczynek! Pracoholizm pracoholizmem ale bez odpoczynku i odpowiednich ćwiczeń fizycznych oraz spacerów sami narobimy sobie biedy! No i oczywiście 3-4 razy dziennie pół szklanki wody ze szczyptą soli himalajskiej !!!!!!!!!! Dlaczego? O tym napiszę następnym razem; powiem tylko, że jest absolutnie niezbędny element zachowania dobrego zdrowia! I tego właśnie Państwu życzę.

Adam Radwan Przygoda

Tajemnica witamin – witamina D

Dlaczego powinniśmy suplementować się witaminą D?

Witamina D to nie tylko zapobieganie krzywicy jak myślano do niedawna. Dziś wielu naukowców wie, że znaczenie jej wykracza daleko poza układ kostny. Wykazano już wielkokrotnie, że receptory witaminy D znajdują się w każdej komórce, wiemy także, że końcowym wynikiem metabolizmu witaminy D jest hormon, który wpływa na więcej niż jedną cechę ustroju jednocześnie modyfikując ponad 200 ludzkich genów w wielu tkankach. Logicznym jest więc wniosek, że rekomendowane powszechnie 400 IU / dzień nie będą w stanie sprostać zapotrzebowaniu w naszym organizmie.

Wiemy dziś także, że ponad 90% ludzi ma niedobory witaminy D. Liczne badania potwierdzają powszechną wręcz potrzebę zwiększenia dawki dziennej podając, że bezpieczna ilość to 10.000 IU, co zresztą zostało już potwierdzone oficjalnie przez Amerykański Instytut Medycyny.

Dr. Gerland, amerykański epidemiolog zajmujący się witaminą D, w oparciu o wieloletnie badania, które przeprowadził, stwirdził bardzo dobitnie, że gdybyśmy mieli właściwy poziom witaminy D w organizmie, zachorowalność na wiele chorób, wliczając stwardnienie rozsiane, nowotwory piersi, nerek, jelita grubego czy jajników, zmniejszylaby się o 50%! Witamina D wspomaga proces produkcji zespołów białkowych, które wykazują silne właściwości wirusobójcze i bakteriobójcze oraz bardzo skutecznie uaktywnia i wspomaga działanie układu odpornościowego. Dzieje się tak jednakże tylko wtedy, gdy mamy jej w organizmie odpowiednio dużo. Minimalna dawka nie jest zgodnie ustalona przez naukowców, wacha się jednak w granicach 32 – 35ng/mL. Dr. Bruce Holis podaje, że poziom witaminy D, który pozwala na optymalną przyswajalność wapnia w jelitach to 34ng/mL, natomiast w przypadku działania, które ma zmieszyć ryzyko zachorowań na nowotwory piersi poziom ten powinien wynosić 52ng/mL. Inne źródła podają, że zalecany poziom to 50-70ng/mL. Przy czym należy dodać, że konieczne jest zarzywanie witaminy K2- MK7 razem z D3 (cholekalcyferol) oraz zalecane jest badanie serum 25(OH)D jako wskażnika poziomu tejże witaminy w naszym organizmie, który nie powinien być wyższy niż 100-150ng/mL.

Zgodnie, z wieloma źródłami, suplementacja witaminą D3 połączona z witaminą A (retinol) oraz witaminą K2 jest bardzo korzystna w przypadku zapobiegania oraz wspomagania leczenia arteriosklerozy. Taka kombinacja suplemantów sprawia także, że nie musimy obawiać się kwestii toksyczności ww witamin. Należy jednak dodać, że odpowiednia suplementacja zawsze powinna odbywać się pod kontrolą specjalisty.

Niedobory witaminy D3 wpływają na powstawanie następujących chorób: alergie, astma, cukrzyca, stwardnienie rozsiane, nowotwory, depresje, choroby serca, łuszczycę, demencje oraz wiele innych. Bardzo ważna jest więc odpowiednia suplementacja; w wielu przypadkach jest to wręcz czynność ratująca życie.

Istnieją dwa główne źródła pozyskiwania witaminy D: światło słoneczne oraz suplementacja. W okresie zimowym można uzupełniać niedobory naświetlaniem lampą UVB; za każdym razem po 3-4 minuty. Na skórze może wytworzyć się nawet do 20.000 IU, jednakże metabolizm w takim przypadku jest bezpieczny pomimo wysokiej dawki ponieważ nasz organizm ma odpowiednie mechanizmy adaptacjyne.

Mówiąc o witaminie D, mamy na myśli dwa jej rodzaje: D2; czyli ergokalcyferol, jest syntetyzowany pod wpływem swiatła słonecznego prze rośliny, głównie grzyby, porosty, mchy, algi i drożdże; oraz D3 czyli cholekalcyferol, syntetyzowany przez człowieka i zwierzęta, przez co jest to forma fizjologicznie bliższa, w związku z czym jej matabolizm jest innny i szybszy niż D2, co skutkuje tym, że D3 uzupałnia nasze ewentualne niedobory lepiej i skuteczniej.

Bardzo ważnym jest fakt, że witamina D jest wchłanialna TYLKO razem z tłuszczami; należy wiec brać ją na przykład z kromką chleba z masłem; czyli zwsze z posiłkiem zawierającym tłuszcze.

Podsumowanie:

  • Powinno się badać poziom witaminy D określając metabolit 25(OH)D
  • Ilość suplementowanej witaminy D powinna być tak dobrana, żeby jej poziom nie był niższy niż 32-35ng/mL z jednoczesnym zastrzeżeniem, ze poziom górny nie powinien przekraczać 100-150ng/mL.
  • Istnieją różne wskazania w przypadku różnych stanów chrobowych i należy w tym względzie skontaktować się ze specjalistą.
  • Witaminę D zawsze bierzemy z posiłkami zawierającymi tłuszcze.
  • Suplementując się witaminą D powinniśmy także brać witaminę K2-MK7 (przynajmniej 100 micro gramów dziennie).
  • Zgodnie z zaleceniam spcjalistów można przyjąć, ze dzienna dawka witaminy D3 to 10.000 IU; większe dawki należy konsultować ze specjalistą.
  • Mleko zawiera małe ilości witaminy D; podaje się, że tylko okolo 10% i to o ile jest to tzw. „najlepsza możliwie forma”.
  • Naświtlając się promieniami swiatła słonecznego lub lampą UVB pamietamy, że robimy to przez okres 3-4 minut! Nie opalamy się !

Jod – błogosławieństwo czy przkleństwo? – TO MUSISZ PRZECZYTAĆ!

Jod – błogosławieństwo czy przkleństwo?

Kto szuka, ten znajdzie… tak wypadałoby chyba zacząć ten artukuł. Znalazłem absolutną rewelację!

Jeżeli zależy Ci na zdrowiu, MUSISZ to przeczytać – a później co zrobisz z tą wiedzą, to Twoja decyzja!

– WYBACZCIE MI TEN HURA-OPTYMISTYCZNY WSTĘP, jak reklama taniego szmponu do włosów, ale naprawdę jestem zaszokowany tym co odkryłem o jodzie.

Zaczynamy:

Jod; łac. Iodum, jest to pierwiastek chemiczny z grupy 17 fluorowców w układzie okresowym. Odkryty w 1811 roku przez Bernarda Courtios’a. Nazwę zaś swoją zawdzięcza francuskiemu chemikowi Josephowi Gay-Lussac, który dokonał analizy właściwości jodu w 1813 roku.

Jod to nie magiczna pigułka; niemniej jednak jest to bardzo skuteczny naturalny środek, który jest czymś w rodzaju brakującego ogniwa potrzebnego naszemu organizmowi do przeprowadzenia niezbędnych procesow fizjologicznych. Jest to uniewersalny natrualny preprat, który reguluje gospodarkę hormonalną i metabolizm, usprawnia rozwój i funkcjonowanie mózgu, jak również pomaga w pozbyciu się toksycznych substancji i metali ciężkich.

Jod był panaceum na wiele dolegliwości, między innymi na: choroby tarczycy (w tym chorobę Gravesa-Basedova oraz chorobę Hashimoto), astmę, arteriosklerozę, tętniaki, depresję, przewlekłe zmęczenie, wypadanie włosów (także w przypadku utraty naturalnego koloru włosów, czyli pojawieniesię białych pasm we włosach), paraliż, owrzodzenia, cukrzycę, rak piersi, rak prostaty, choroby żołądka, guzy piersi (ang. Fibrocystic Breast Disease), zatrucie bromem, alergie, candidę (podawane przez niektórych specjalistów razem z preparatem Borax), oraz wiele innych.

Powszechnie stosowany przez lekarzy jeszcze na poczatku XX wieku (do lat 70-tych używany do „fortyfikowania” mąki, poźniej wycofany z użycia i zastąpiony BROMEM!!!!), nagle zniknął i został niemalże wymazany z podręczników medycznych. Dlaczego? Zmowa? Może, ale na pewno ogromne nieporozumienie. Najprawdopodobniej jedną z przyczyn było opublikowanie całkiem zresztą błędnego raportu Wolffa-Chaikoffa opisującego „niebezpieczeństwa” używania jodu, opublikowanego w 1948 roku. Ciekawe jednak są następujące fakty: po pierwsze publikacja owa ukazała się w „The Journal of Biological Chemistry”, czasopiśmie publikującym badania naukowe, niemającym nic wspólnego z jakąkolwiek medycyną kliniczną, czyli po prostu czysta teoria! Po drugie, wydana w ROK pozniej publikacja Stanley’a, rzekomo potwierdzająca teoirę Wolffa-Chaikoffa, ukazała się dziwnie szybko jak na kanony publikacji naukowej, gdzie potrzeba czasu na sformułowanie i odpowiednie przeprowadzenie badań oraz na potwierdzenie/opublikowanie takowych przez inne magazyny naukowe. Po trzecie, sam Stanley, w końcu potwierdził w publikacji wydanej w 1969 roku, że efektywność używania jodu nieorganicznego i nieradioaktywnego musi być dalej zbadana i nie można jednoznacznie stwierdzić jego działania, gdyż terapeutyczny efekt odnotowany na wielu pacjentach wymaga przeprowadzenia dalszych badań. Tak wiec tzw. „jodofobia”, jak okreśa to Dr. Abraham, najwidoczniej wzieła sie z… powietrza i przemyśleń grupy pewnych panów… i szkoda, że oni właśnie nie zainteresowali się analizą terapii zastosowaych u szerokiej grupy pacjentów, gdzie skuteczność jodu w leczeniu wielu chorub została udowodniona ponad wszelką wątpliwość. Sam von Basedov skutecznie leczył swoich pacjentów i pominiecie tego chociażby faktu jest naprawdę zdumiewające.

Należ dodać, że kolejnym powodem nieporozumienia może być tzw.”wrzucenie JODU do jednego worka”. Jod bowiem to nie JEDNA substancja tylko DWIE; mam tu do czynienia z tą DOBRĄ i tą ZŁĄ (pisząc w uproszczeniu). Dobra forma jodu to: nieorganiczna i nieradioaktywna a zła forma to: organiczna i radioaktywna. Tej złej oczywiście nie powinno sie stosować w terapiach i badaniach; nic dziwnego, że jeżeli naukowcy badali skutki działania organicznej i radioaktywnej formy jodu, wyniki potwiedziły że jod jest zły! Gdyby zbadali tą dobrą formę, porzeanalizowali setki raportów medycznych napisanych przez lekarzy leczących pacjentów, zapewne wnioski wysnuliby nieco inne.

Na szczeście dziś istnieje grupa lekarzy, którzy wracają do używania tego środka i leczą „choroby nieuleczalne”!

Garść faktów:

  1. Polecam zapoznanie się z materiałami (inforamcje i linki poniżej) lekarzy: Dr. Guy Abrahama, Dr. Brensteina, Dr. Jorge Flechas oraz osobami, które przeprowadziły wnikliwą analizę terapii czy też suplementacji jodem, trwającą lata; osób, które same chore na choroby tarczycy, raka piersi, raka prostaty, chroniczne zmęczenie, zaburzenia w funkcjonowaniu mózgu (postępujące! gdzie powiedziano im, że nie ma leku, który mogłby im pomóc!), problemy skórne, czy wiele innych schorzeń, odnalazły materiały owych lekarzy i stosjąc się do dokładnej porady specjalistów, są dziś zdrowe i szczęśliwe. Okazuje się, że jednak można wyleczyć „nieuleczalne” choroby” tylko trzeba wiedzieć jak!
  2. WAŻNE: suplementację jodem stosujemy TYLKO PO UPRZEDNIEJ KONSULTACJI Z LEKARZEM / TERAPEUTĄ, KTÓRY JEST PRZESZKOLONY I WIE JAK LECZYĆ JODEM!!!!!
  3. Gdy mówimy o leczeniu jodem, mowimy o formie nieorganicznej i nieradioaktywnej!
  4. Ja stosuję dwa preparaty: Płyn Lugol’a oraz Iodoral (forma płynu Lugol’a w kapsułce) w połączeniu z odpowiednimi protokołami Dr. Abgahama i Dr. Brensteina.

Dwa słowa o jodzie w obliczu katastrofy w Fukushimie: syplementacja jodem stała sie dziś juz koniecznoscią! Napromieniwanie tak wody oceanicznej jak i powietrza jest śmiertelnym zagrożeniem (mam nadzieję, że nikt już nie zajada rybek morskich!!!!!!) i nie ma na co czekać; trzeba się ratować już dziś! Wielu specjalistów oficjalnie już podaje, że zachorowalność na różnego rodzaju nowotwory wzrośnie w tempie lawinowym. Zalecam skontaktowanie się z odpowiednim lekarzem lub terapeutą w celu przygotowania wlaściwej terapii profilaktycznej, także jodem, o ile nie jest już za poźno….

Linki do ciekawych informacji o Fukushimie, zamieszczam poniżej.

Dośc teorii, na razie, temat leczenia jodem rozwinę w następnych artkułach. Zachęcam anglojęzyczne osoby do przeczytania książki Lynn Farrow „The Iodine Crisis”; niestety na razie tylko po angielsku ale jak sam autorka mi pisała, już niedlugo także w wersji polskiej!!! Znajdziecie tam Państwo mnóstwo przykładów osób które borykały sie z różnymi problemami zdrowotnymi, szukały pomocy i tę pomoc znalazły w suplementacji jodem! Historie są naprawdę porywające; ludzie piszą od serca podając ich życiowe damaty, które zostały rozwiazane BEZ wielkiech nakładów finansowych i bez ogromnego trudu ale najważniejsze dla nich jest to, że już nie cierpią! Relacje pacjent-pacjent są w moim odczuciu najważniejsze ponieważ albo my sami się z nimi utożsamimy, albo może pomożemy komuś z naszego otoczenia czy rodziny! Takiej wiedzy NIE WOLNO zatrzymywać tylko dla siebie!!

Więcej w następnym artykule.

Oto obiecane dalsze materiały dla wnikliwych szperaczy oraz linki:

  1. Lynn Farrow, „The Iodine Crisis”.
  2. Guy E. Abraham, “The safe and Effective Implementation of Orthoiodosupplementation In Medical Practice.” (http://www.optimox.com/pics/Iodine/IOD-05/IOD_05.html).
  3. Guy E. Abraham, “Evidence that the Administration of Vitamin C Improves a Defective Cellular Transport Mechanism for Iodine: A case Report.” (http://www.optimox.com/pics/Iodine/IOD-11/IOD_11.htm).
  4. Stephanie Buist, ND HC, “The Guide to Supplementing with Lugol’s Iodine.” (http://jeffreydachmd.com/wp-content/uploads/2014/03/The-Guide-to-Supplementing-with-Iodine-Stephanie-Burst-ND.pdf)
  5. FUKUSHIMA:
  1. Strony internetowe:

Życzę miłej lektury i zdrowia.

Czy witamina C może uratować życie?

Wreszcie zaczynam męczyć zainteresowanych tematem; udało mi się pokonać zawiłości techniki i oto rusza blog… cokolwiek by to miało znaczyć 🙂

Zacznę od wspaniałości witaminy C; oczywiście w skrócie, żeby nie zanudzić już na początku. Oto skrót artukułu o powyższym tytule…

Czy zastanawialiśmy się kiedyś nad tym, czy tzw. “nieuleczalne choroby” są naprawę nieuleczalne? Czy astmę można wyleczyć? Czy zwykłe przeziębnie da się wyleczyć w 24 godziny? Naturalnymi metodami bez skutków ubocznych? Otoż okazuje się ku ogromnemu zdumieniu niektórych, że tak, da się bez większego problemu! Jak? Witaminą C; lewoskrętną. Nie wchodząc w szczególy (te, zamieszczę innym razem), kupujemy taką witaminkę i po problemie… Oczywiście, że trzeba wiedzieć jak ją zarzywać i w jakich ilościach.

Sławna już witamina C (podobno są zakusy, żeby i ją biedną zamknąć w okowach i uczynić niedostępną dla wszystkich… ciekawe komu ona tak przeszkadza….?) wspomaga i leczy. Co leczy? Ano takie oto schorzenia: przeziębienie, stany zapalne, wirusowe zapalenie płuc, zapalenie naczyniówki oka, alergie, chorobę Reitera, reumatoidalne zapalenie stawów, zwapnienie wątroby, a także NOWOTWORY…. (temat trochę bardziej skąplikowany; na inną okazję) oraz sprawia, że wyglądamy młodziej (w dużym skrocie powiedziane). Chyba nie trzeba przekonywać zatem jak bardzo ważna jest dla nas ta skromna witaminka C. Nie jest to żadna herezja czy też wymysł chorego umysłu. Już od wielu lat lekarze o otwartym umyśle i chęci samokształcenia leczą skutecznie nie tylko powyżej wymienione schorzenie ale i wiele innych. Proceder, który nie w smak niektorym lobby trwa od lat 30-dziestych XX wieku! Niebywałe i szokujące a jednak prawdziwe! Dla przykładu, Dr. Cathcart, jeden z największych autorytetów w stosowaniu witaminy C, wykorzystywał tą substancję w wielu przypadkach, lecząc rzekomo nieuleczalne choroby. Do celów terapeutycznych wykorzystował duże dawki witaminy C i wyleczył poand 10,000 pacjentów. W swojej praktyce zauważył, że organizm człowieka w stanie stresu tak emocjonalnego jak i fizycznego, w przypadku zaistnienia stanów zapalnych, zakażenia bakteryjnego bądż też zatrucia toksynami, bardzo znacznie zwiększa zapotrzebowanie na witamine C. W takich sytuacjach zachodzi zjawisko, w którym zużycie witaminy C podnosi się diametralnie, powodując jednocześnie gwałtowny jej spadek we krwi, niemalże do zera, o ile poziom ów nie jest odbudowany przez podanie witaminy C w dużych ilościach. Okazuje się bowiem, że nie tylko przwlekłe choroby, ale także zwykłe przeziębienie, grypa, każdy stan zapalny, bądż też najprostsze użądlenie pszczoły czy pająka, powoduje gwałtowne zapotrzebowanie naszego organizmu na witaminę C, którą wykorzystuje nasz układ odpornościowy do walki z wyżej przytoczonymi infekcjami.

Do podobnych wniosków doszli także Dr. Hugh Riordan, Dr. Klenner, podwójny laureat nagrody Nobla Linus Pauling, Dr. Rath, Dr. Steve Hickey, Dr. Hilary Roberts i jak się okazuje, wielu innych lekarzy! Dlaczego? Otóż dlatego, że oni i im podobni nie zgadzali się z faktem, że nasza “konwencjonalna medycyna” nie radząc sobie z leczeniem chorób przewlekłych, nie dawała odpowiedzi na nurtujące pytanie ; “jak pomoć pacjentom”? Odpowiedź, między innymi, kryje się właśnie w odpowiednim zastosowaniu witaminy C oraz innych witamin i mierałow. Dziś już coraz więcej lekarzy owarcie przyznaje, że powodem powstania wielu chorób przewlekłych jest stan niedoborów witamin i minerałów, które są absolutnie niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu.

Czy to się podoba niektórym środowiskom czy nie, efekt terapeutyczny witaminy C został klinicznie udowodniony. Zażywanie dosutne lub dożylne powinno odbywać się pod kontrolą lekarza lub odpowiednio przeszkolonego terapeuty, który wie jakie dawki przy jakich schorzeniach stosować oraz w jaki sposób. Niestety lobby farmaceutyczne nie podziela radości ze stosowania naturalnych preparatów, z których nie mogą czerpać odpowiednich zysków finansowych. Miejmy nadzieję, że nie wpadną na pomysł ograniczenia dostępu zwykłemu człowiekowi, chociaż podobne pogłoski już słyszałem.

Dr. Cathcart podaje dość szczególowy opis dawek stosowanych w poszczególnych schorzeniach; myślę, że temu poświęcę nastapny wpis. Bardzo ciekawe są też protokoły i raporty medyczne z Kliniki Riordana odnośnie stosowania askorbinianu sodu (witamina C w formie kwasu askorbinowego zbuforowana sodem- tylko taka forma jest poprawna do stosowania dożylnego) w leczeniu chorób nowotworowych oraz wspomaganiu chemioterapii i radioterapii. Okazuje się, że witamina C naprawdę może uratować nam życie! Wyniki takich terapii są wręcz niewiarygodne i bardziej niż godne uwagi! Obiecuję zamieścić wiecej informacji na ten temat w kolejnych wpisach.

Kończąc, mam nadzieję, że będę mógł zaprosić już niedługo do kliniki Medicus w Northampton w celu skorzystania z terapii zintegrowanych; czyli połączenia medycyny “konwencjonalnej” z naturalnymi terapiami. Takim to sposobem, będziemy nie tylko pisemnie przekazywać informacje jak można się “zdrowo leczyć” ale też zapewnimy  możliwość skorzystania z takiego leczenia w praktyce.

Tyle tytułem wstępu… poszczególne tematy rozwinę już w bardziej uporządkowanej formie.

Pozdrawiam i życze ZDROWIA.

www.medicus-clinic.co.uk